W miniony piątek w hali MOSiR w Lublinie odbyła się gala zawodowa MMA, którą przeprowadziła organizacja Thunderstrike Fight League. W jednej z walk w kat. 77 kg zaprezentował się Grzegorz Lipski (Herkules Łęczna), mieszkaniec Ludwina. Grzesiek rywalizował z Damianem Biłasem (Spartakus Rzeszów). Zwyciężył przeciwnik.
Grzesiek ma opinię nieprzewidywalnego fightera. Jednym z jego atutów jest m.in. doświadczenie. Pomimo 38 lat potrafi zaimponować również przygotowaniem fizycznym i dynamiką. Skrupulatnie realizuje założenia taktyczne i szybko potrafi rozstrzygnąć swoje pojedynki. W ostatnim starciu górą była jednak młodość – Biłas ma 16 lat mniej od Lipskiego. Walka zakończyła się pod koniec drugiej rundy przez poddanie (skrętówka).
– Mam szacunek do Grześka, który jest dużo starszy ode mnie i bardziej doświadczony – podkreśla rzeszowianin. – Dziękuję mu za pojedynek, który był bardzo ciężki. Jestem po nim wyczerpany. Dążyłem do skrętówki i wreszcie mi się to udało. Na początku chciałem utrzymać stójkę, bo wiedziałem, że rywal będzie próbował mnie obalić, choć nie obawiałem się walki w parterze. Przyznam, że zaskoczył mnie kopnięciami, ale przetrzymałem je – dodał Biłas. – To jest jedyna organizacja, w której trzeba rywalizować trzy rundy po pięć minut, co jest bardzo męczące – wyjaśnia Grzegorz Lipski. – Myślę, że pokazałem się z dobrej strony i dostarczyłem wielu kibicom emocji oraz wrażeń. Toczyłem wyrównaną walkę, ale później nie miałem już sił, aby bronić ataki na nogi. Dziękuję wszystkim fanom za doping i wsparcie – stwierdził zawodnik Herkulesa.
Lubelską galę oglądał komplet publiczności.
Fot. materiały Telewizji Kraśnik