W maju 2010 roku Wisła przerwała wały i pod wodą znalazło się 90 procent powierzchni gminy Wilków. W akcji ratowniczej uczestniczyli wówczas także strażacy z OSP Ludwin. Po dwóch latach nasi ochotnicy ponownie odwiedzili dotknięte powodzią tereny.
– Gdy przed dwoma laty dotarliśmy do gminy Wilków nie spodziewaliśmy się, że skala powodzi może być tak ogromna. To był dramat – przypomina Grzegorz Sułek. – Wiele w swoim życiu widzieliśmy, ale czegoś takiego jeszcze nie. Ludzie stracili cały dorobek swojego życia. A mimo to nie załamali się. Trzeba ich za to podziwiać. Niedawno pojechaliśmy odwiedzić tereny popowodziowe i na własne oczy przekonaliśmy się, że w Wilkowie nie ma już prawie śladu zniszczeń. Pozaznaczane są tylko miejsca dokąd sięgała woda. – Poszliśmy też na wały, wtedy przerwane żywioł – dodaje prezes OSP Ludwin Andrzej Lipski. – Teraz Wisła była bardzo spokojna i aż dziwne, że mogła krzywdy tyle wyrządzić. Dlatego mieszkańcy Wilkowa często chodzą nad rzekę i obserwują jak się zachowuje. To twardzi i odważni ludzie, którzy szybko podnieśli się i odbudowali swoje domy. Wielki szacunek dla nich. Oby już nigdy nie byli tak doświadczani przez los.