Parking przed halą sportową w Ludwinie zaludnił się w poniedziałkowy poranek 22 maja o bardzo nietypowej porze. Już przed godz. 5 rano 25 uczniów z klas I i II Gimnazjum Publicznego w Ludwinie zebrało się by wyruszyć w długą drogę – na wycieczkę do Londynu, połączoną z warsztatami językowymi. Dla wielu uczniów był to pierwszy wyjazd zagraniczny, emocje były ogromne, tym bardziej, że w ramach szkolenia języka mieli zamieszkać w grupach kilkuosobowych u rodzin angielskich. Po krótkim przystanku w Łęcznej, gdzie dołączyli do naszej grupy uczniowie z Gimnazjum nr 1, wyruszyliśmy w długą drogę (w obie strony pokonaliśmy ponad 3500 km).

Do Londynu, a właściwie do Greenwich, dotarliśmy ok. godz. 11 we wrotek. W drodze do Londynu uczniowie uważnie zerkali na znaki i komunikaty w języku angielskim i podziwiali kierowców umiejętnie jeżdżących „niewłaściwą stroną drogi”. Pierwszego dnia, pomimo zmęczenia podróżą, zwiedziliśmy The Tower of London oraz most Tower Bridge – pełen turystów, samochodów oraz słynnych czerwonych autobusów piętrowych jeżdżących w obydwu kierunkach. Na uczniach jednak największe wrażenie zrobił mieszczący się w Tower królewski skarbiec, z klejnotami koronnymi i największymi brylantami świata, które były na wyciągnięcie ręki. Dużą atrakcją były także przemieszczające się swobodnie po twierdzy kruki, które są jej strażnikami.
Podczas kolejnych dni odwiedziliśmy między innymi: British Museum, ze skarbami starożytności, Natural History Museum, gdzie na długie chwile przykuwały uczniów interaktywne wystawy i ekspozycje. Mogli oni między innymi doświadczyć trzęsienia ziemi czy zobaczyć naturalnych rozmiarów poruszającego się ogromnego dinozaura. Dużą radość sprawiła wszystkim wizyta w Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud. Nie było chyba osoby, która nie zrobiłaby sobie zdjęcia z Donaldem Trumpem czy Jonny Deppem, niektórzy nawet rozpoczęli współpracę z Agentem 007. Wszystkim podobała się przejażdżka interaktywnym tunelem przez historię Londynu, czy świetny film w kinie 4D, który nawet u największych „twardzieli” wywoływał okrzyki przestrachu. Ostatniego dnia mieliśmy okazję obejrzeć Londyn z lotu ptaka, z kapsuł London Eye oraz popłynąć statkiem i zerknąć jeszcze raz na odwiedzane miejsca z perspektywy Tamizy.
Pogoda w trakcie wyjazdu dopisała rewelacyjnie. Przez cały pobyt w Londynie oraz trasę przejazdu było słonecznie i bardzo ciepło. Jedynie podczas przeprawy promowej z Calais do Dover wiał dosyć silny wiatr, co wcale nie przeszkadzało w spacerach po górnym, otwartym pokładzie i robieniu setek zdjęć. Londyn nie przywitał nas typowo angielską wilgotną aurą, ale temperaturami, które dla typowego Anglika są „falą upałów”, czyli 24-26 stopni. Co ciekawe, taka pogoda zaczęła się w dniu naszego przyjazdu do Anglii i skończyła gdy wyjechaliśmy. Przypadek? Nie sądzę…
Wyjazd minął wszystkim bardzo szybko, a w drodze powrotnej co chwila padały z różnych stron pytania: „Dokąd pojedziemy w przyszłym roku?” A padały one nawet z ust osób, które najbardziej denerwowały się przed wyjazdem…

Agnieszka Pasieczny
Fot. Agnieszka Pasieczny